Kazun

Z myślą o dużych rybach wybraliśmy się z Pawłem do Kazunia. Chcieliśmy zrobić powtórkę i kolejny rzeczny trening z tyczką.
Na miejscu byliśmy jeszcze po ciemku. Nie jesteśmy aż tak wyrywni , ale aby móc połowić trzeba być jeszcze przed świtem. Wszystko przez dużą popularność tej miejscówki. Z resztą o ile mam być szczery chyba na wszystkich znanych mi miejscówkach o tej porze roku panuje ścisk i natłok a wędkarzy często jest więcej niż ryb.
Ale do rzeczy. Ponieważ do świtu mieliśmy grubo ponad godzinkę mogliśmy spokojnie zająć się rozstawieniem sprzętu i rozrobieniem mieszanki.
Użyliśmy dwa i pół kilo zanęty leszczowej firmy Mondial wymieszanej z 16 kilogramami gliny. Do tego dodatki w postaci pieczywa fluo i oczywiście mięsa – zamrożonych białych i pinki.
W drugim kotle przygotowaliśmy pięć kilogramów gliny wymieszanej z siekanymi czerwonymi robakami – czerwonych mieliśmy aż 700 ml. Całość dowilżona aromixem Vers de Terre.
W trzecim kuble wymieszaliśmy 4 i pół kilograma gliny z kukurydzą i 200 ml zamrożonej pinki.
http://z3.frix.pl/frix299/85945386002205d34c6fea96/kulki.JPG
Wszystkie mieszanki zostały sklejone super mocnymi klejami Mondiala . W kuble z siekanymi czerwonymi przetestowaliśmy klej firmy Venire.
O świcie zaczęliśmy „bombardować” rzekę, a co za tym idzie 30 kul powędrowało pod nasze wędki na wstępne nęcenie.
http://z2.frix.pl/frix29/8ca0f56f002a5a4c4c6fea95/kule.JPG
A teraz o tym co się działo rano….
Rano nasza Wisła dała nam nieźle popalić. Przez pierwsze dwie godziny woda podniosła się o 20 cm. Ryby po prostu nie było. Duża woda wypędziła wszystko z łowiska.
Poniżej Wisła i jej podwyższony stan
http://z1.frix.pl/frix339/937d9dcb0013427a4c6fea9c/wisla.JPG
Jednak koło godziny siódmej rano woda zaczęła gwałtownie opadać. Opadła co najmniej 30 cm i zaczęła odsłaniać brzegi. Co za tym idzie zameldowały się też pierwsze ryby.
Paweł zaczął łowić leszczyki.
http://z1.frix.pl/frix435/e2c968ef00078a5d4c6fea98/lesiek.JPG
Ja natomiast konsekwentnie uparłem się że złowię dziś dużą rybę. Dwa czerwone robaki na sporym haku i zero pływania. Ryb szukam tylko ze stopa.
Niestety duże ryby tego dnia ignorowały moje zestawy. Owszem złowiłem kilka leszczy ale masa ich odstawała od tych, które snuły się w mojej głowie.
Paweł natomiast konsekwentnie wyjmował kolejnego leszcza.
http://z1.frix.pl/frix381/2756c4250005a0734c6fea94/kolejny.JPG
Uparcie stawiał na białe robaki co jak widać opłaciło się. Koło dziesiątej zaliczył potężne branie – zacięcie i wiemy już że ryba jest naprawdę duża. Wyjęcie jej z nurtu na gumie 1,2 mm to dość trudna sprawa. Na szczęście Paweł zdążył szybko zrolować tyczkę i na topie leszcz nie mógł już mu się wymknąć. W ten oto sposób padła największa ryba tego dnia – leszcz o wadze 2190 gram. Dodam tylko, że został wyjęty w asyście widzów , którzy bacznie przyglądali się jak łowimy.
Poniżej największy leszcz
http://z4.frix.pl/frix152/68d82d12001f0c054c6fea97/lechol.JPG
Potem nasze łowisko odwiedziły małe „wąsacze” , które szybciutko wypuszczaliśmy .
http://z4.frix.pl/frix468/e2bd10e40007c0734c6fea9b/sumik.JPG
Przyłowem był też karaś ,krąp, płoć i certa która wybrała mój zestaw z czerwonym robakiem.
Paweł tradycyjnie wyjął kolejnego leszcza.
http://z2.frix.pl/frix454/d420d2fa002754d64c6fea99/lesio.JPG
Tak to był prawdziwy nokaut. Z ponad dziesięciu kilo, które tego dnia złowiliśmy Paweł złowił co najmniej 8 kilo ryby.
http://z3.frix.pl/frix104/1a2ce285000029554c6fea9a/leszki.JPG
Ja zaryzykowałem „ na grubo” i dostałem tęgie baty. Paweł postawił na delikatne zestawy - łowił na spławiki Cralusso, do których obaj zaczynamy się przekonywać.
http://z1.frix.pl/frix291/56db973b001fda534c6fea94/craluso.JPG
Tak oto dostałem lanie w Kazuniu.
Do następnego .

 

Marcin Cieślak