Wisła - jak zawsze zaskakuje

WISŁA – TAJEMNICZA I NIEPRZEWIDYWALNA


Po sobotnich zmaganiach, czułem pewien niedosyt ponieważ pierwsza wyprawa nad królową rzek nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Można było to po części tłumaczyć powodzią która wyczyściła brzeg i jak się okazało pogłębiła odcinek na którym łapaliśmy, lub niedostosowaniem się do panujących warunków – spławik 30 g służył do łowienia na wolną przepływankę !!! Na szczęście każdy się wyratował łowiąc jakieś rybki. Mnie trafiało się sporo cert około wymiarowych troszkę krąpia, ale ciągle liczyłem na branie mojej ulubionej rzecznej rybki – brzany :) Reszta chłopaków także coś połapała m.in. Marcin trafił ładną świnkę która coraz częściej trafia się na Warszawskim odcinku Wisły.

Po powrocie z sobotnich ryb postanowiłem że w niedziele pojadę nad Narew, sprawdzić czy może rybka lepiej bierze na tej rzece. Ale po wykonaniu paru telefonów, dowiaduję się że jest tam tyle ludzi że nie ma gdzie ręki włożyć. A więc decyzja może być tylko jedna, jedziemy nad Wisełkę do Wawy. Czyli robimy rewanż za dzień poprzedni....................

Punktualnie o 2.30 melduje się pod furtką Krzysiek. I za 20 min jesteśmy na miejscu, oczywiście nad woda jest jeszcze ciemno ale nie przeszkadza nam to, ponieważ jest czas na przygotowanie sprzętu, wymieszanie gliny i dowilżenie zanęty. Ponieważ wiedziałem że jest duży uciąg przygotowałem około 16 kg gliny + 3 kg zanęty ukierunkowanej na leszcza. Jako dodatki miałem 0,5 l grubych białych oczywiście wcześniej zamrożonych, puszkę kukurydzy oraz groch.


Krzysiek usiadł tam gdzie w sobotę, ja natomiast poszedłem dalej, ponieważ każde miejsce jest inne i można czegoś się nauczyć. Przed rozstawieniem kombajnu dokładnie wygruntowałem łowisko, dzięki czemu wiedziałem gdzie jest każdy kamyk. Tak usiadłem aby zanęta zatrzymywała się za kamieniem. Patrząc na nurt rozłożyłem 3 topy na których były zestawy o gramaturach 17gr 23 gr 30 gr. Lekkim zestawem miałem zamiar odławiać krąpie, średni jako uniwersalny oraz najcięższy jako wolna przepływanka na brzany i leszcze.


Po przygotowaniu stanowiska, zaczołem lepienie kul. Robiłem różne konsystencje aby utrzymac rybę w łowisku jak najdłużej. Lepkość oraz spoistosc regulowałem bentonitem oraz wilgotnością. Na nęcenie wstępne przygotowałem 16 kul, wielkości pomarańczy oczywiście spłaszczonych aby za daleko sobie nie popłyneły.

Od razu po zanęceniu przystąpiliśmy do łowienia. Jakie było moje zdziwienie gdy przez 20 min nie miałem brania …..... aż wkońcu delikatne branie zacięcie i widzę jak ryba schodzi z nurtem. Niestety leszcz nie dał się zatrzymać wypią się po wyciągnięciu całej gumy. Szybko donęcam kubkiem i dosłownie po 5 min kolejne branie tym razem na czerwonego robaka i kolejna ryba spada...... chwile musiałem odpocząć ochłonąć i wyminieniam haczyk na inny model. W międzyczasie łapię 2 krapie i zmieniam zestaw na najcieższy, branie zacięcie widze że ryba stoi w miejscy więc szybko do tyłu , pózniej praca topem i ryba w podbieraku piękny 2 kg leszcz :)


Poźniej nic się nie dzieje więc postanawiam donęcic i połapać krąpi, jakie jest moje zdziwienie gdy na najdelikatniejszy zestaw zacinam dużą rybę tym razem po mału podciągam ją pod prąd szybko do góry i kolejny leszcz w podbieraku.

 

Rybę odczepiam zakladam nowe robaki dwa przepłniecia i znów cos dużego, ale nie daje się oderwać od da muruje i odpływa, jakie jest moje zdziwienie gdy patrzę a to 1kg leszcz zapiety za płetwę grzbietową, ale ryba niestety się wypina......

później troszkę wychodzi słoneczko i od razu pojawia się drobnica co chwila łapie się drobna certa lub krąpik. Aż wkońcu brania ustają, więc zmianiam na grubszy zestaw i po 10 min zacięcie i ryba stoi w miejscu i za chwilę idzie pod prąd – już wiem to cel mojej wyprawy Brzana :D

Ryba ciągle chodzi przy dnie nie daje się oderwać jednak po 2-3 min ryba się poddaje i ląduje w podbieraku – piękna 2 kg brzana :)

 


Myślę sobie jest jedna będzie kolejna i dużo się nie pomyliłem po paru minutach branie i piekny odjazd w stronę Pragi guma 1,6 wyciągnięta do końca czuję jak ryba dalej chce płynąc ale zestaw dał radę ja zatrzymać ja wiem że jest to ryba ponad 3 kg....ale niestety ryba robi kolejny zryw i wypina się :( zasmucony ale jednoczesnie ucieszony bo czułem jaka moc była po drugiej stronie wedki :P

Po brzanie w łowisko weszły mi certy złapałem ich około 40 szt :O Niestety w większości maluchy


 

i w ten oto sposób wziołem sobie rewanż za średnio udaną sobote. A Wisła po raz kolejny mnie zaskoczyła gdy na 30gr spławik na najwiekszym uciągu złapalem karasia srebrzystego :)


Pomimo tego że jest to prawie centrum Wawy ludzi nigdy nie ma dużo, a rzeka ma swoj klimat :) i ja lubię do niego wracać …..................... więc do nastepnego razu :)

 

Marcin Kostera