Zimne Łowienie
Czwartek rano. Ze snu wyrywa mnie dźwięk smsa. No tak przecież byłem umówiony z Pawłem na ryby. On jest już na podwórku i pakuje sprzęt. Czuje się jednak fatalnie. Dlatego nie mogłem zwlec się z łóżka. Jakoś wstaję, mierzę temperaturę – za ciekawie to nie wygląda. Szprycuje się jakimiś prochami , Paweł w tym czasie dopija kawę. Nie ma że boli . Ruszamy nad wodę.
Celem wyprawy jest zalew, położony w miejscowości Żyrardów. Parę razy już tu łowiłem i wiem czego się można spodziewać. Ostatnio jednak ryba stała się bardzo chimeryczna i ciężko cokolwiek wydłubać. Po dojechaniu nad wodę dowiadujemy się że od strony „działek” będą się odbywać zawody spinningowe pobliskiego koła wędkarskiego. Jako że nie chcemy przeszkadzać przejeżdżamy na drugą stronę.
Widać że woda się trochę podniosła. Gruntowanie wskazało około 2 metry u mnie i nieco płycej bo około 1,80 m u Pawła. Czas przygotować zanętę. Jako że mamy listopad a na dworze zimno i wietrznie ryba nie będzie już raczej żerować intensywnie. Wszak nie jest to żaden port czy zimowisko ryb gdzie teraz nie trudno upolować i 20 kilo ryby nie używając żadnych mieszanek. Wróćmy jednak do zanęty.
Paweł podzielił swoją mieszankę na dwie części. W jednym kuble przygotował 2 kg gliny Argile firmy Górek ze 150 ml jokersa .
Całość zabetonował bentonitem i podał w postaci kul. Druga część mieszanki stanowiło 100 ml jokersa z dwoma kilogramami Argile i pół kilograma Glinki Extra Górka. Ta mieszanka służyła jako dywan i „podkład” pod silniej sklejone kule. Do obu mieszanek Paweł dodał odrobinę zanęty .
O mojej mieszance nie ma się co rozpisywać ponieważ jest analogiczna do mieszanki Pawła z niemal identycznymi proporcjami. Różnica jest taka że ja zamiast glinki Argile zastosowałem ziemię torfową extra również firmy Górek.
Pogoda tego dnia była istnie listopadowa i nieprzewidywalna. Bojąc się deszczu rozłożyliśmy tylko po dwa topy plus po topie do kubka. Na topie matchowym założyłem dość lekki zestaw ze spławikiem Lorpio 0, 4 g do łowienia z opadu. Na drugim topie zastosowałem zestaw półtoragramowy na nieco grubszej żyłce 0,12 na wypadek gdyby w łowisko weszły większe ryby lub woda zaczęła płynąć co już nie jednokrotnie podczas łowienia na zalewie się zdarzało. Ten zestaw przegruntowałem.
Brania zaczęły się niemal od samego początku jednak wielkość poławianych ryb pozostawiała wiele do życzenia. W naszych łowiskach zaroiło się od jazgarzy i okoni. Jak nic przyszły do jokersa.
Niemrawo brały płotki , które z biegiem czasu systematycznie meldowały się na naszych haczykach. Płocie rozochociły się do tego stopnia, że zacząłem odławiać je na zestaw przegruntowany używając jako przynęty nawet 4 pinek!
Nie były to jednak grube płociachy z których słynie zalew. Brała nam drobna i średnia płoć. Jedynym przyłowem jaki skosztował w ochotce był 29 cm jaź.
Wyniki nie były imponujące bo nasza łączna waga ryb nie przekroczyła 6 kilogramów, jednak jak na taki lajtowy wypad byliśmy zadowoleni.
Poniżej wyniki Pawła
i moje
Teraz się kuruje , potem lecimy na kanał .
Połamania…
Marcin Cieślak